Słyszałem niedawno, że nadchodzi zmierzch coachingu i w związku z tym mamy znów apetyt na mentoring.
Pomimo, że niewątpliwie mamy głód autorytetu, a ten w dobie dostępności informacji gdzieś zanika to trudno mi się zgodzić z tą tezą, ponieważ myślę, że obie profesje są potrzebne.
Wróćmy jednak do podstaw.. Czym się różni jeden od drugiego?
MENTORING
- Podobnie jak coaching także wykorzystuje pytania i dodaje element związany z przekazywaniem doświadczenia. Już tylko ta cecha wskazuje, że mentoring może bardziej pasować dla osoby, która dopiero wchodzi na rynek i buduje doświadczenie albo jest nowa w organizacji, bądź uczy się nowej umiejętności.
- Ludzie korzystają z mentoringu kiedy osobiście kogoś znają i podziwiają i jednocześnie poszukują recepty na sukces, który dana osoba już osiągnęła.
- Z założenia zakłada relację Mistrz-uczeń
- Teoretycznie może trwać bez końca tak długo jak mentee potrzebuje pomocy
COACHING
- Sprawdza się tam gdzie pojawia się element niestandardowy i w związku z tym poszukuje się także niestandardowych rozwiązań, ponieważ mamy do czynienia z czymś nowym, co do tej pory nie było przetestowane. Tym samym nie przekazuje wiedzy, opiera się na odkrywaniu nowych wglądów przez coachee.
- Warto skorzystać z usług coacha jeśli firma bądź dana osoba ma określony cel, który chce osiągnąć, ponieważ coaching jest nastawiony na rezultaty, a nie na rozwój jak to ma miejsce w przypadku mentoringu
- Tutaj relacja jest partnerska
- Na samym początku ustala się ilość spotkań wynikających z celów klienta, po ich zakończeniu coaching zazwyczaj się kończy
MOJE WNIOSKI
Mówiąc językiem konsultingu, w zależności od tego jakie mamy potrzeby wybieramy jedno bądź drugie, co nie znaczy, że nie możemy mieć obu. Sam ostatnio prowadziłem sesje coachingowe z klientem, a kiedy te się zakończyły kontynuowałem relację jako mentor, ponieważ w dalszym etapie klient potrzebował już wiedzy, z zakresu organizacji swojego czasu, którą akurat posiadam.
Co z tym zmierzchem coachingu ? Daj proszę znać w komentarzu.